Aktualności

10.06.2012

Z Polski — z miłością!

Pod takim tytułem, w ramach obchodów Dni Polonii i Polaków za Granicą, w Orenburgu, od 11 maja do 8 czerwca br. odbywał się Festiwal Polskiej Kultury.

W tym roku wypada dziesiąta już rocznica jednego z najmłodszych polskich świąt — Dnia Polonii i Polaków za Granicą, które wprowadzone zostało do kalendarza polskich świąt państwowych uchwałą Senatu Rzeczypospolitej Polskiej 2 maja 2002 roku.

W Warszawie, na specjalnie zorganizowanym spotkaniu, Prezydent RP Bronisław Komorowski uroczyście przekazał przedstawicielom Polonii polskie flagi, aby zawsze upowszechniali ten dzień w swoich miejscach zamieszkania, wśród Rodaków, w swoich organizacjach i środowiskach polonijnych.

Organizatorzy Festiwalu Polskiej Kultury to Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, Polskie Centrum Kultury w Moskwie, Orenburskie Obwodowe Kulturalno -Oświatowe Centrum „Czerwone Maki”, Kinovideo obwodu orenburskiego, oraz społeczna organizacja „Związek Twórczości Malarzy Orenburskich”.



Można śmiało powiedzieć, że Festiwal zjednoczył obwód orenburski, m.in. Akbułak, Kołtubanowkę i Orsk- miejscowości, w których od lat prężnie działają środowiska polonijne skupione wokół Centrum "Czerwone Maki".
Ukoronowaniem obchodów Dni Polonii i Polaków w Orenburgu była VIII edycja Festiwalu Polskiego Kina, która odbyła się w dniach 11- 18 maja w kinie „Sokoł”.


Festiwale polskiego kina są już w Orenburgu dobrą tradycją i zawsze cieszą się dużą popularnością wśród mieszkańców naszego półmilionowego miasta położonego tuż nad Uralem ( a zwłaszcza młodzieży, zainteresowanej Polską jako jednym z krajów Unii Europejskiej).

Festiwal ma na celu zapoznanie mieszkańców Orenburga ze współczesną polską kulturą kinematograficzną, z filmami, które odniosły sukces nie tylko w Polsce, ale nagrodzone były również na festiwalach międzynarodowych.

Centrum „Czerwone Maki”, wspólnie z Centrum Kultury Polskiej w Moskwie organizuje już od 1996 roku wiosenne filmowe przeglądy polskiego kina. Przedsięwzięcie od początku wzbudzało duże zainteresowanie wśród miłośników polskiego kina w całym obwodzie orenburskim, a obecnie ma już stałe, powiększające się z roku na rok grono wiernych fanów.

Organizatorem VIII Festiwalu Polskiego Kina było Orenburskie Obwodowe Kulturalno - Oświatowe Centrum „Czerwone Maki”, a filmy przekazało, jako współorganizator, Polskie Centrum Kultury w Moskwie.

VIII Festiwal Polskiego Kina odbył się również dzięki wsparciu polskich producentów, którzy wyrazili zgodę na jednokrotne nieodpłatne publiczne odtworzenie filmów fabularnych oraz dokumentalnych dla mieszkańców Orenburga, podczas obchodów Dni Polonii i Polaków za Granicą.

W programie Festiwalu znalazły się ponadto etiudy z polskich szkół filmowych: Szkoły Filmowej w Łodzi oraz Mistrzowskiej Szkoły Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy w Warszawie.

Rosja w oczach Polaków- Polska w oczach Rosjan. To obraz, jaki wyłonił się z filmów zrealizowanych przez młodych dokumentalistów z obu krajów. Licznie przybyła publiczność miała okazję obejrzeć trzy filmy z cyklu "Rosja-Polska. Nowe spojrzenie"- „Elektryczkę” w reżyserii Macieja Cuske, „52%” Rafała Skalskiego oraz „Pierwszy dzień” autorstwa Marcina Sautera.

W spotkaniach towarzyszących pokazom filmowym widzowie podkreślali nowe ujęcie rzeczywistości, ludzi, miejsc i wydarzeń ukazanych przez reżyserów, różną perspektywę postrzegania wielu spraw przez tak sobie bliskie, a jednocześnie odległe w wielu kwestiach państwa jak Polska i Rosja.

VIII Festiwal Polskiego Kina to również projekcje filmów takich jak m.in. „Matka Teresa od kotów” Pawła Sali, „Różyczka” Jana Kidawy- Błońskiego, „Galerianki” Katarzyny Rosłaniec,” „Afonia i pszczoły” Jakuba Kolskiego oraz „Rewers” Borysa Lankosza.

Oba słynne filmy - „Różyczka” oraz „Rewers” zostały odebrane przez większość widzów jako jeden ze sposobów pokazania złożonej historii naszych narodów, prawdy o tamtych trudnych czasach i systemie totalitarnym. W licznych dyskusjach i opiniach o tym filmie podkreślano, jak istotne jest, aby Rosja w końcu rozliczyła się ostatecznie z tamtą epoką.

Prawdziwym fajerwerkiem Festiwalu okazała się premiera dokumentalnego filmu „Drogami Pamięci”, jaka odbyła się 12 maja.
Autorka, Dagmara Dworak, córka sybiraka, Bogusława Żukowskiego, zesłanego wraz z trójką rodzeństwa i rodzicami na Syberię w 1940 roku, ukazuje w filmie historię losów swego ojca i całej rodziny.

Film jest zapisem niezwykłej wyprawy, w jaką Bogusław Żukowski wyrusza z Polski na daleką Syberię, w 70-tą rocznicę śmierci swej matki, aby w syberyjskiej tajdze odnaleźć jej grób i odwiedzić miejsca związane z dzieciństwem i wojennymi losami rodziny Żukowskich.
Towarzyszy mu córka i zięć. Film opisuje miejsca, które odwiedzają i ludzi których spotykają. Pokazuje wzruszające spotkania na orenburskiej ziemi: w Orenburgu, Soroczyńsku, Taszle, wsi Majskoje i miejscu, które kiedyś było maleńką wioską Nowogieorgiewka. Bogusław podąża drogami pamięci, które ostatecznie wiodą go ku wzruszającym spotkaniom ze znajomymi z dzieciństwa...

Na premierę tego niezwykłego filmu przybyły władze z rejonu Taszlińskiego: starosta Taszły Włodziemierz Susłikow, zastępca starosty Tatiana Czeprasowa, przedstawiciele administracji miasta Orenburg - kierownik działu kultury Włodzimierz Krasnow, Przewodniczący Społecznej Pałaty obwodu orenburskiego Walentyna Maksimowa, byli również mieszkańcy byłych wsi Nowogieorgiewka i Grjaznucha ( obecnie Majskoje), oraz liczna publiczność i przedstawiciele mediów.


Film Dagmary Dworak pozostawił na odbiorcach niezapomniane wrażenia.
Prezentujemy Państwu kilka refleksji i opinii.

„…Film jest prawdziwym wydarzeniem w skali naszego miasta i województwa. Ukazuje, że ludzie mogą się jednoczyć, przyjaźnić, tworzyć czystszą i lepsza atmosferę życia.(…) Oglądając kadry filmu w porywie serca chce się komuś pomóc, odnaleźć kogoś lub od dawna nieistniejące ludzkie siedlisko”.(…) To, czego dokonali zwykli prości ludzie naszej ojczyzny (pomagając panu Bogusławowi odnaleźć miejsca dzieciństwa - przyp.) jest wręcz porażające (…). Gdyby wszyscy byli podobni, pewnie życie i świat byłyby inne. Nie rozpaczajmy jednak. Skoro istnieją tacy ludzie, to i świat nie stanie się gorszy”.
 

Iwan Anistratow


„Film jest wzruszającą opowieścią o wyprawie Bogusława Żukowskiego do Rosji, do miejsc jego dzieciństwa (…). To wspaniałe, że nasza ziemia orenburska pozostała w jego pamięci i że przyjechał tu odnaleźć wspomnienia. Ubolewam, że nie przetrwały ślady tamtej wioski na Syberii, gdzie pozostał grób jego mamy. Swoje dzieciństwo Bogusław przeżył w czasie wojny w Rosji. Nie ucieka od tamtych wspomnień, wraca do nich (…) poszukuje miejsc, gdzie kiedyś żył i bywał (…) Film zrobiony jest bardzo dobrze, wciąga odbiorcę tak, że każdy staje się uczestnikiem tej niezwykłej wyprawy szlakami pamięci (…). Główny bohater zachował w pamięci wszystko na tyle dobrze, że wie, gdzie stały kiedyś różne zabudowania, gdzie płynęła rzeka (…), a przecież minęło siedemdziesiąt lat (…). Dziękuję Pani Dagmarze za znakomite dzieło.”
 

Anastasja Kisurina


Kolejnym etapem Festiwalu Polskiej Kultury w Orenburgu było otwarcie polskich wystaw, zaprezentowanych 21 maja w pięknej sali Galerii Sztuki w centrum miasta. Uroczyste, ale zarazem wzruszające i ciepłe otwarcie odbyło się w obecności kierownika wydziału kultury administracji miasta, Walerija Krasnowa, publiczności, licznie przybyłej młodzieży oraz mediów.

Wszystkich obecnych powitał dziecięcy zespół taneczny, który wykonał tańce polskie i rosyjskie.
Na specjalne zamówienie organizacji polonijnej Czerwone Maki, do Orenburga przyjechała wystawa fotografii znanego polskiego artysty i dziennikarza, Czesława Czaplińskiego, pt. „Śladami Chopina w Warszawie i na Mazowszu”.


(Czesław Czapliński - polski fotograf, dokumentalista, autor i współautor ponad 30 albumów i książek; w ciągu trzydziestoletniej kariery fotografował najbardziej znane osobistości ze świata biznesu, kultury, polityki i sportu, takie jak: Andy Warhol, Muhammad Ali, Cindy Crowford., Umberto Eco. Opublikował tysiące zdjęć m.in. w: The New York Times, TIME, Vanity Fair, Washington Post, "Newsweek", Twój Styl, Viva, Rzeczpospolita, Wprost. Oprócz fotografii uprawia również dziennikarstwo. Jest autorem ponad 500 artykułów i reportaży publikowanych w Ameryce i Polsce. Zorganizował ponad 100 indywidualnych wystaw m.in. w: Galerii Zachęta w Warszawie , Muzeum Sztuki w Łodzi , Muzeum Narodowym w Warszawie, Bibliotece Narodowej w Warszawie oraz w Nowym Jorku, Chicago , Nicei , Moskwie i Londynie. O Czaplińskim i jego twórczości zrealizowano kilka filmów, m. in.: Wernisaż, Fotograf, Twarze, Twarzą w twarz, Arystokrata kwiatów, Czarne i białe w kolorze. Dziś sam robi filmy: Kolekcjoner o Janie Nowaku-Jeziorańskim, o ks. Janie Twardowskim, o prof. Henryku Skarżyńskim- przyp.)

Fotograf uwiecznił na zdjęciach miejsca, z którymi przez wiele lat związany był kompozytor. Rozpoczynając podróż w czasie i przestrzeni widzimy Żelazową Wolę, dom Chopinów oraz otaczający go park. Idąc dalej - kościół parafialny w Brochowie.

Kolejne fotografie przypominają miejsca młodzieńczych trudów i obowiązków szkolnych wirtuoza fortepianu - pałace, ogrody i kościoły - miejsca pierwszych wyróżnień i zaszczytów w Warszawie. Sława i rozgłos zachęcała do podróży, podczas których rodziły się pomysły do tworzenia kolejnych utworów muzycznych oraz był czas na szukanie porządku i harmonii w sercu i umyśle młodego człowieka.

Prezentowany na fotografiach Płock był jednym z pierwszych miast, które artysta obejrzał podczas wycieczek. I choć wyjechał z tej ziemi to jego serce wciąż dla niej biło, w niej też szukało spokoju. Nie został zapomniany. Gdy zmarł, z Paryża krewni przywieźli urnę z sercem Chopina.

Mimo faktu, że Chopin przez przez 20 lat mieszkał w Warszawie, większość mieszkańców stolicy kojarzy go z Żelazową Wolą. Dlatego też Czesław Czapliński, przygotowując się do tworzenia tej wystawy, co trwało dwa lata, odwiedzał i fotografował miejsca w Warszawie i na Mazowszu, gdzie Fryderyk Chopin spędzał dzieciństwo, pobierał nauki, koncertował. Zaczął oczywiście od Żelazowej Woli, gdzie kompozytor przyszedł na świat oraz Brochowa (niedaleko Sochaczewa), gdzie odbył się jego chrzest. Miejsca zamieszkania Chopina w Warszawie są zarazem miejscami istotnymi dla polskiej historii: pałac Saski, pałac Kazimierzowski, czy pałac Czapskich.


Również miejsca koncertów Chopina w Warszawie odgrywają ważną rolę pod względem historycznym, poczynając od pałacu Radziwiłłowskiego, dziś siedziby Prezydenta RP, gdzie niespełna ośmioletni Chopin miał pierwszy publiczny koncert. Legendarny kościół Wizytek na Krakowskim Przedmieściu, gdzie grał na organach w czasie nauki w Liceum Warszawskim, kościół ewangelicko-augsburski Świętej Trójcy, gdzie Aleksander I obdarował Chopina za koncert brylantowym pierścieniem, czy wreszcie kościół Świętego Krzyża, w którym znajduje się urna z sercem kompozytora.

Miejsca zabaw i spacerów Chopina to park Botanika na tyłach pałacu Kazimierzowskiego, ogród Saski, Łazienki Królewskie, Trakt Królewski - Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat, a miejsca jego podróży- Płock, Rościszewo, Sanniki. Kończąc na warszawskich Powązkach, gdzie znajdują się groby między innymi siostry i rodziców Chopina, tuż obok mogiły Stanisława Moniuszki.

Zdjęcie prezentujące Kościół św. Krzyża w Warszawie, gdzie spoczęło serce Chopina, jest ostatnim z miejsc prezentujących pobyt kompozytora. Fryderyk Chopin przeżył zaledwie 39 lat, mimo to zdążył stworzyć dzieło muzyczne będące wciąż inspiracją dla nowych pokoleń.

Pozostawił po sobie wiele utworów muzycznych, nostalgicznych i sentymentalnych, pełnych tęsknoty za opuszczonym krajem i współczucia dla losów rodaków.

O samej wystawie i wrażeniach z oglądania ekspozycji opowiedziała w swoich refleksjach N.K.Kurmiejewa, wykładowca muzyki Uniwersytetu Pedagogicznego w Orenburgu:

„ Zarówno mnie, jak i moim studentom, szczególnie spodobała się wystawa zdjęć Czesława Czaplińskiego. Wszystkim miłośnikom muzyki Chopina wiadomo, że połowę swego krótkiego, niespełna czterdziestoletniego życia, spędził on w Warszawie i na Mazowszu. Ten okres ukształtował jego późniejszą karierę, a mazowieckie krajobrazy można usłyszeć w jego muzyce (...) Na zdjęciach bardzo podobały się nam miejsca, gdzie Chopin spędzał dzieciństwo, pobierał nauki, koncertował: Żelazowa Wola , Brochów, Pałac Kazimierzowski, Pałac Czapskich (...). Fotografie Czesława Czaplińskiego utrzymują światowy poziom”.

Obchody Dni Polskiej Kultury uświetniła również wystawa Krystyny Pokulniewicz - Szmańdy pn. „Polskie Motywy”. Artystka zajmuje się wytwarzaniem ceramiki. Jej dzieła, m.in. talerze, wazy, korale – zostały niezwykle wysoko ocenione przez przybyłych na wystawę studentów wzornictwa. Szczególną uwagę zwrócili oni na oryginalność i dekoracyjność wyrobów polskiej artystki.

Eksponaty przyjechały do Orenburga z Warszawy, gdzie mieszka i tworzy autorka. Po raz pierwszy wystawę zaprezentowano w obwodowym Muzeum już 4 lutego 2011 roku, następnie przewieziona została do Akbułaku, gdzie od lat prezentowana jest polska ekspozycja etnograficzna. Przez cały rok można było więc oglądać i podziwiać wyroby pani Krystyny Pokulniewicz-Szmańdy.

Prezentacja tych niezwykłych i urzekających wprost arcydzieł odbyła się więc w Orenburgu po raz drugi, ponownie gromadząc rzesze zainteresowanych. Odczytano list od nieobecnej niestety na otwarciu wystawy artystki:

Szanowni Państwo! Drodzy Przyjaciele!

Pozwalam sobie zwrócić się do Was tymi słowami, bo dzisiejsza wystawa to właśnie owoc przyjaźni, która połączyła mnie ze wspaniałymi i wyjątkowymi osobami. To dla mnie wielki zaszczyt i wielka radość, że mogę zaprezentować w tak dalekim od Warszawy Orenburgu swoją twórczość.

Chociaż nie mogę, ku swojemu wielkiemu żalowi, uczestniczyć w dzisiejszej uroczystości, to jednak w pewien sposób jestem z Wami, bo w każdym, najmniejszym paciorku jest cząstka mnie. Lepiłam to wszystko, co możecie zobaczyć nie tylko rękami, ale sercem i duszą. Glina to wspaniałe tworzywo, glina to ziemia – Matka Ziemia. Kiedy wyrabiam glinę, rozcieram ją w rękach, to często znajduję drobne kamyczki, kawałki drewna, nasiona, szczątki roślin a nawet ułamki kości. Można powiedzieć – cały świat w jednej grudce gliny.

I wtedy, gdy ręce ugniatają i ogrzewają tworzywo, przychodzi jakaś myśl i już wiadomo co powstanie – uwielbiam te chwile. I staje się misa, kubek, koralik… Nigdy nie staram się perfekcyjnie wygładzać przedmiotów, które robię, żeby ich nie pozbawiać „osobowości”. Każdy jest jedyny i niepowtarzalny. Jeżeli Was zaciekawią, spodobają się albo nie, ale wzbudzą jakieś uczucia, to będę bardzo szczęśliwa.
Chcę z całego serca podziękować wszystkim, dzięki którym ta wystawa się odbywa:

Nieocenionej Pani Wandzie Seliwanowskiej, prezes zarządu Orenburskiego Obwodowego Kulturalno-Oświatowego Centrum „Czerwone Maki”, której energia, wiedza, talent i entuzjazm sprawiają, że dzieją się rzeczy wspaniałe i niezwykłe.

Mojej drogiej przyjaciółce Tatianie E. Bieńkowskiej, dzięki której świat staje się lepszy, a czas i przestrzeń łączą zamiast dzielić.

Wspaniałej poetce i mojej wielkiej przyjaciółce Larysie Zubakowej, od której się wszystko zaczęło.

Wszystkim pracownikom i współpracownikom Muzeum i wszystkim „Czerwonym Makom”. Wszystkim, których wymieniłam i wszystkim, których nie wymieniłam serdeczne, ogromne DZIĘKUJĘ.

Z najlepszymi życzeniami i pozdrowieniami

 

Krystyna Pokulniewicz-Szmańda


Studenci uczelni artystycznych, zwiedzający wystawę dzielili się swoimi wrażeniami:

(…) „Wszystkie ceramiczne przedmioty jakby promieniują ciepłem ich autorki, ukazują nam jej duszę. Bezpretensjonalne, bez śladu ostentacyjnej ozdobności, ale każda misa, świecznik, patera jest dziełem jedynym w swoim rodzaju, indywidualnym.

Każdy przedmiot należy oglądać niespiesznie, starając się odgadnąć i odczuć zawarty w nim nastrój pani Krystyny. A oto miseczka w kolorze naturalnej gliny z wnętrzem pokrytym jaskrawoczerwonym szkliwem budzącym radość. Podstawki do jajek jednakowego kształtu, ale każda inaczej wykończona, tworzą oddzielną kompozycję. Talerzyki i półmiski, taca, filiżanki i wazony mówią o twórczych poszukiwaniach artystki; coś w stylu japońskim, coś z morskimi i roślinnymi motywami, tu i ówdzie pojawiają się wzory abstrakcyjne, niektóre ciemno połyskujące przedmioty cechują się wyszukaną wręcz elegancją.
Ceramiczne ozdoby także są oryginalne. Liczne sznury korali w stonowanych i harmonijnych barwach, ale także w różnych kształtach i nastrojach. Niektóre do złudzenia przypominają wyroby z półszlachetnych kamieni”.

„Oglądam wystawę już po raz drugi i zachwycam się barwami, kolorytem polskiej kultury, prowadzącymi w głębokie korzenie Polski”.

 

T. Adamowicz, I rok, wydział wzornictwa .


Szanowna Pani Krystyno!

Bardzo jestem rada, że dzięki  zrządzeniu losu znalazłam się na wystawie, którą zorganizowano u nas w Orenburgu w ramach festiwalu kultury polskiej „Z Polski z miłością”. Przed laty, jeszcze w szkole był u nas „klub międzynarodowej przyjaźni”, gdzie nas, uczniów, zapoznawano z kulturą i narodowymi tradycjami różnych narodów i krajów. I wtedy właśnie pierwszy raz zapoznałam się z Polską. Nie jak z państwem narysowanym na mapie, ale jako z narodem, jego historią, narodowymi tradycjami, obrzędami, dawną i współczesną kulturą. Słuchaliśmy ludowych i estradowych piosenek w języku polskim, chcieliśmy się nauczyć niektórych słów i wyrażeń. Minęły lata, wręcz dziesięciolecia, życie szło swoim trybem, z radościami i smutkami, pojawiły się dzieci, potem wnuki i nagle zapraszają mnie na wystawę poświęconą Polsce. Bez namysłu przyjęłam zaproszenie. Dla mnie to było jakby powrót w beztroskie czasy dzieciństwa. Powróciły wspomnienia o szkolnych czasach. Te trzy tygodnie dla mnie minęły niepostrzeżenie.

Sama też coś robię własnymi rękami; robię na drutach, wyszywam, robię wyroby z wikliny, lepię z gliny, ale moje prace mają charakter czysto praktyczny.
Kiedy zobaczyłam Pani prace, całkiem inaczej spojrzałam na glinę. Pomyślałam, że przecież można z niej zrobić nie tylko przedmioty o charakterze ściśle użytkowym, praktycznym, ale, że te przedmioty mogą być dziełami sztuki. Zechciałam dowiedzieć się jak najwięcej o ceramice jako kierunku sztuki. Zdobyłam bardzo dużo ważnych dla siebie informacji. Jeśli by nie Pani wystawa, czy kiedykolwiek pomyślałabym o tym.

Pani ceramika to spokój i czystość odczuwania świata. Kiedy spogląda się  na drobiazgi wykonane Pani rękami ma się ochotę samemu zanurzyć ręce w glinie, poczuć jedność z dziewiczą przyrodą, zaczerpnąć tej energii, którą nam ona daje, zapomnieć o marnym świecie i pić, pić, pić tę siłę Ziemi. Miałam możliwość z bardzo bliska obejrzeć Pani prace, wziąć do rąk, niektóre przymierzyć. Nie chce się ich wypuszczać z rąk, taka od nich idzie energia i ciepło, i naszło mnie zadziwiające wrażenie, że bardzo dobrze się znamy, że rozmawiamy twarzą w twarz...

Bardzo dziękuję za to, że stworzono nam możliwość pobycia z Panią. I nie ma żadnych przeszkód w takim kontakcie.
WIELKIE DZIĘKI za tę energię, ciepło i miłość, którą pani daje ludziom poprzez swoje prace.

Ileż wspaniałych opinii było od zwiedzających! Niestety nie wszyscy mogli wyrazić je pisemnie, ale chcę przekazać pani ich zachwyt i wdzięczność za tę niewidzialną nić, która połączyła serca gości Pani wystawy z Pani wielkim i dobrym sercem.

Tak się potoczyły losy, że żyjemy w kraju wielonarodowym, a Pani twórczość nikogo nie pozostawia obojętnym. Każdy człowiek bez względu na narodowość i wyznanie znajduje w pani pracach coś sobie bliskiego i drogiego.

Nisko się Pani kłaniam, droga Pani Krystyno od zwiedzających wystawę i od siebie osobiście.
Nieprzebranych twórczych pomysłów!

Z poważaniem
Galina Rogowaja



„Wielkie dzięki za te wspaniałe przeżycia, uczucia, które budzą się gdy ogląda się takie wspaniałe wyroby wyglądające jak drogocenne kamienie, stare, antykwaryczne przedmioty, które zarazem pełne wewnętrznego ciepła autorki i organizatorów wystawy”.


I.M. Kartaszowa,
starszy wykładowca w katedrze psychologii specjalnej
Uniwersytetu Pedagogicznego.


Wspaniałym tłem dla tej niecodziennej ceramiki były wystawione w Galerii Sztuki krakowskie stroje ludowe, hafty z motywami charakterystycznymi dla różnych regionów Polski, wycinanki, ludowe zabawki dla dzieci, monety, przedmioty pamiątkowe, albumy przedstawiające sztukę ludową, unikalne przedmioty ręcznej roboty, od wyrobów ze skóry i drewna, po serwety i obrusy.

Interesującą ekspozycję, związaną z historią swojej bogatej działalności przygotowało również Orenburskie Obwodowe Kulturalno-Oświatowe Centrum „Czerwone Maki”.

Dokumentalna wystawa pn. „ Jestem Żołnierzem Generała Andersa” obejmowała przede wszystkim szereg pozyskanych z prywatnych archiwów kombatantów Wojska Polskiego i niepublikowanych wcześniej zdjęć oraz dokumentów obrazujących trudny proces tworzenia polskiej armii w ZSRR po zawarciu porozumienia w tej sprawie między emigracyjnym rządem RP w Londynie i władzami radzieckimi.

Miejscem formowania oddziałów nazywanych później Armią Andersa były właśnie tereny dzisiejszego obwodu orenburskiego. Żyje tam jeszcze sporo osób pamiętających polskich żołnierzy sprzed 70 lat, zachowało się też wiele śladów w postaci wykorzystywanych wówczas budynków czy cmentarzy i pojedynczych grobów, gdzie spoczęli ci, którzy do wojska dotarli zbyt chorzy i osłabieni po pobycie w radzieckich więzieniach i łagrach.

Poza dokumentami historycznymi, na wystawie można było przeczytać relacje ze spotkań z Rosjanami, starszymi mieszkańcami - świadkami polskiej historii, oraz obejrzeć dokumentację miejsc pamięci na terenie orenburskim.

Wielu zaproszonych na wystawę gości wyrażało swoje podziękowania organizatorom wystaw, wpisując się do specjalnej księgi pamiątkowej.

Pułkownik w rezerwie, A. Burega wpisał się z taką refleksją:
„ Wielkie wrażenie robią zwłaszcza unikalne fotografie, pokazujące w jak niesprzyjających, pionierskich warunkach na naszych terenach przyszło żyć i przygotowywać się do walki polskim żołnierzom generała Władysława Andersa”.

W ramach Festiwalu Polskiej Kultury, 22 maja, odbyło się także uroczyste wręczenie nagród - dyplomów Międzynarodowego Olimpijskiego Konkursu Plastycznego dla dzieci i Młodzieży pn. „Sport w Wyobraźni – Londyn 2012”.

Organizatorem konkursu była Fundacja Młodej Polonii w Warszawie. Orenburskie Centrum „Czerwone Maki” odpowiedzialne było za rozpropagowanie informacji o Konkursie wśród członków Polonii „ Czerwone Maki” oraz rosyjskiej młodzieży w obwodzie orenburskim już od 2011 roku, aktywnie zachęcając do wzięcia w nim udziału.

Trud się opłacił- bowiem najwyższe nagrody Grand Prix i pierwsze miejsca w Konkursie zdobyli właśnie przedstawiciele obwodu Orenburskiego.

Fundacja Młodej Polonii wydała dwujęzyczny polsko - angielski Album Olimpijski, z pracami laureatów Międzynarodowego Konkursu Olimpijskiego.
Nagrody dla zwycięzców ufundowane zostały przez Fundację Młoda Polonia oraz orenburskie Obwodowe Kulturalno-Oświatowego Centrum „Czerwone Maki”.

Wernisaż najlepszych prac laureatów odbędzie się w Ambasadzie RP w Londynie, podczas Igrzysk Olimpijskich.

Orenburski Festiwal Polskiej Kultury z okazji Dnia Polonii i Polaków za Granicą należy uznać za wyjątkowo udany

Podziękowania

Obwodowe Kulturalno-Oświatowe Centrum „Czerwone Maki” składa serdeczne podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji Festiwalu Polskiej Kultury, w szczególności zaś Pani Zofii Ścisłowskiej z Krakowskiej Fundacji Filmowej, Panu Krzysztofowi Kopczyńskiemu, producentowi EUREKA MEDIA, oraz Panu Adamowi Sokołowskiemu, producentowi Zespołu Filmowego „Rozwój”.

Bardzo dziękujemy zastępcy Attache Obrony Ambasady RP w Moskwie, Panu podpułkownikowi Jackowi Wesołowskiemu, ekspertowi ds. filmu z Centrum Polskiej Kultury w Moskwie, Panu Denisowi Virenowi, oraz Pani Dagmarze Dworak – autorce niezwykłego filmu pn. „Drogami Pamięci”, który w szczególny sposób poruszył widzów VIII Festiwalu Polskiego Kina w Orenburgu.

 

Wanda Seliwanowska,
Przewodnicząca Orenburskiego
Obwodowego Kulturalno-Oświatowego
Centrum „Czerwone Maki”
Przedsięwzięcie współfinansowane jest przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” ze środków otrzymanych od Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą w 2014 r.”